Sołtys wsi: Władysław Chaja
W dawnych czasach Janików był znanym miastem ziemi sandomierskiej i nie tylko, dzisiaj jest to tylko wieś. Odgrywał on poważną rolę w czasach staropolskich. Posiadał własne kamieniołomy, które były podstawowym źródłem surowca - wapienia kredowego. Janików dzięki obróbce kamienia przez kilka wieków był dostatnią i niezależną miejscowością. Mieszkańcy wydobywali kamień i poddawali go finezyjnej obróbce, wykonując niego kamienne rzeźby, które można spotkać na wszystkich cmentarzach ziemi sandomierskiej. z Janikowa wywożono także ten pożyteczny materiał budowlany i rzeźbiarski daleko poza granice regionu. Trafiał on do stołecznych warsztatów, m.in. na warszawskie Powązki, gdzie do dzisiaj stoją tam zabytkowe już, XIX-wieczne pomniki nagrobkowe wykonane właśnie z kamienia janikowskiego. Dzieła sztuki rzeźbiarskiej i rzemiosła artystycznego wykonane z tego kamienia można spotkać w wielu budowlach.
W tworzeniu wizerunku miejscowości ważny jest oryginalny wyróżnik. Czasami trudno jest taki znaleźć, gdyż wszystko co można w niej spotkać podobne jest do już opatrzonych elementów. Na szczęście Janików ma taki wyróżnik. Jest nim kamieniarska tradycja. Jeszcze nie było miejscowości o takiej nazwie, a już człowiek zainteresował się tym miejscem i wydobywał z miękkiej skały twarde okruchy krzemienia, który prehistoryczny rzemieślnik użytkował do wykonania prymitywnych narzędzi. a działo się to 4-5 tysięcy lat temu. Zresztą, nie ma się co temu bardzo dziwić, wszak tereny dzisiejszej gminy Ożarów i sąsiednich gmin: Ćmielów, Wojciechowice, Ostrowiec to prawdziwe zagłębie krzemienia. w epoce kamiennej najpierw więc neolityczny górnik zainteresowany był twardym kamieniem. Minęło kilka tysięcy lat i inne już pokolenie zainteresowało się znowu tym materiałem. Tym razem, dlatego, że był bardzo miękki i dawał się niemal kroić. Można było z niego wyciosać zgrabne bloczki, z których budowano ściany domów, dworów, pałaców, kościołów, obrabiano architektoniczne detale: portale, cokoły, gzymsy, a także nagrobki, pomniki, rzeźby figuralne.
Obfitość tego wdzięcznego surowca skłoniła królową Bonę do osadzenia tu włoskich mistrzów kamieniarzy. Może bezpośrednio nie brała w tym udziału, ale bezspornym faktem jest, że to włoscy rzemieślnicy nadali ton i naznaczyli nowe kierunki janikowskiej sztuki kamieniarskiej.
Przybysze z południa Europy z biegiem czasu wtopili się w polskie realia, spolonizowali się, dostosowali się do naszych warunków, wymieszali "italiańską krew" z sandomierską. Niektórzy zrezygnowali z kamieniarstwa na rzecz rolnictwa. Wydawać by się mogło, że w szóstym, siódmym pokoleniu niewiele jest we współczesnych janikowiakach włoskiej nacji. Jednak wnikliwy obserwator ludzkich wizerunków, dostrzeże w twarzach, ruchach, sylwetkach niektórych mieszkańców tego niegdysiejszego miasteczka ślady południowego pochodzenia. Przeglądając stare rodzinne dokumenty okazuje się, że jeszcze w ubiegłym wieku dzisiejszy Rolecki nazywał się Roletti. Mieszkali tu także mieszczanie o egzotycznie brzmiących nazwiskach: Marconi, Bias, Dellaros, Monti, Corticelli.
Miejscowy kamień wędrował w świat. Dla ludzi z branży "janikowski kamień" był znajomym terminem. Wychodziły stąd rzeźby o tematyce religijnej, najczęściej jako elementy pomników nagrobnych, bądź też przydrożnych figur. Ale kiedy zmieniła się cmentarna moda w Polsce i kamień ustąpił miejsca betonowym grobowcom o lastrykowym licu, zmalało zainteresowanie janikowskim kamieniarstwem. w ten sposób nastąpił kres tego wybitnego ośrodka rzeźbiarskiego. Dziś pozostał tylko jeden czynny warsztat kamieniarski - rodziny Dąbrowskich.