Sołtys wsi: Beata Otręba
Julianów jest jedną z najmłodszych wsi gminy Ożarów. Podczas I-ej wojny światowej spokój wsi naruszyły przemarsze wojsk i zażarte walki, jakie toczyły się w okolicach Ożarowa w czerwcu 1915 r. między wojskami rosyjskimi a armią austro-węgierską, w której służyła również l Brygada Legionów Józefa Piłsudskiego.
Okres międzywojenny dla Julianowa to czas nie tylko pracy na roli i w zagrodzie, ale także czas sporej aktywności społecznej i politycznej.
Po raz drugi wielka historia wtargnęła do wsi wraz z II-gą wojną światową, a szczególnie w czasie walk niemiecko-radzieckich na przyczółku sandomierskim w II-ej połowie 1944 r. i na początku stycznia 1945 r. Julianów znalazł się w strefie zajętej przez Niemców i stał się technicznym zapleczem dla Wehrmachtu, toczącego zażarte walki z Armią Czerwoną kilka kilometrów dalej w okolicach doliny Opatówki. w julianowskim lesie Niemcy urządzili polowe arsenały, magazyny żywności, mundurowe, sprzętu wojskowego, a we wsi zaś - szpital, to wszystko, co było potrzebne do prowadzenia zakrojonych na dużą skalę działań zbrojnych. Mieszkańcy Julianowa wykorzystywani byli przez okupanta do prac przy budowie toru dla budzącego zgrozę u przeciwnika największego działa niemieckiego, zwanego Bertą. Ukryta była w małachowskim lesie, ale toczyła się po szynach do Drygulca i stąd, przesuwając się w stronę Jakubowic, strzelała w kierunku pozycji radzieckich. Pociski dochodziły nawet do Sandomierza.
Kiedy ruszyła wielka ofensywa w styczniu 1945 r., Niemcy zdołali tylko częściowo wysadzić leśny obóz. Mieszkańcy wsi przez pół godziny słyszeli wybuchy. Wreszcie uciekli w popłochu i zostawili w Julianowie sporo sprzętu i broni. Na nieszczęście. Choć front przesunął się na zachód, wojna tu jeszcze długo zbierała żniwo. Niewypały - jak wtedy się mówiło - pozbawiły życia kilkanaście osób z okolicznych wiosek i poraniły znacznie więcej. z pozostawionych nabojów młodzieńcy wyciągali proch i od czasu do czasu następowała eksplozja. Ale nie tylko na proch rozkręcano amunicję. z łusek kobiety wyciągały nylonowe pojemniki, które służyły im w biednych powojennych czasach za pończochy.
Powojenne lata Julianowa stanowiły czas mozolnej odbudowy zniszczonej substancji i powolnej stabilizacji. Julianowianie nie tylko uprawiali rolę, ale także wyjeżdżali w świat, żeby się uczyć, a także do pracy w okolicznych zakładach Ożarowa, Ćmielowa, Ostrowca Św. Sporo jednak julianowian nie wróciło do rodzinnej wsi. Pracują w kraju na różnych stanowiskach.