Rada Miejska podjęła stanowisko w sprawie niskich cen skupu owoców miękkich. Dokument będzie przekazany Wojewodzie Świętokrzyskiemu.
Sytuacja na rynku owoców miękkich jest katastrofalna. Prawie nigdy nie było tak, by płacić 40 groszy za kilogram czarnej porzeczki, 50 groszy za kilogram wiśni. Jest obfite owocowanie, ale występuje zmowa odbiorców. Ceny są naprawdę niekorzystne dla rolników, sadowników. - To jest nasz osobisty, gminny protest – mówi burmistrz Marcin Majcher. - Uważamy, że pani wojewoda, rząd ma w ręku mechanizmy i może w różny sposób kontrolować ceny skupu owoców, na zasadzie dumpingu, zakupów rządowych. I tu można trochę wpłynąć na postawę odbierających owoce.
Tym bardziej, że w ubiegłym roku sadownicy otrzymywali prawie 5 zł za kilogram wiśni, dzisiaj dziesięć razy mniej. Trzeba się zastanowić, jakie korzyści z tego tytułu osiągają skupujący. Niewiele pozostaje producentowi, biorąc pod uwagę jego nakład pracy, nawożenie, opryski, uprawy, podatki.
Po przyjęciu stanowiska radny Adam Młodożeniec podkreślał, że w działaniach rządu nie ma współdziałania, współpracy z producentami, handlowcami. Samorządowiec jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości i dokładnie zna wszystkie rozmowy na ten temat. Podczas sesji nie ukrywał, że rząd nie przejawia troski o ingerencje w tych tematach.
Po podjęciu stanowiska radni postanowili, że dołączą jeszcze zdanie o niezbyt wysoko zapowiadających się zbiorach zbóż. Chcą, by władze wsparli trud rolników i zrekompensowali straty. - W tej chwili jest deficyt wody i cierpią na tym wszystkie uprawy – mówi burmistrz Marcin Majcher. - Jeżeli taka sytuacja będzie trwać jeszcze dłużej, to na pewno dojdzie do znacznego obniżenia wydajności zbóż z jednego hektara. Dotyczy to nie tylko zboża, ale też upraw okopowych, buraków. Na pewno wydajność będzie znacznie niższa.