W gminie Ożarów brakuje chętnych do pracy w komisjach wyborczych, które powinny powstać do przeprowadzenia jesienią wyborów samorządowych.
- To efekt tego, że ostatnie wybory zostały potraktowane jako pasmo przekrętów i nadużyć – mówi burmistrz Marcin Majcher. - Stąd też nikt z sumiennych i uczciwych mieszkańców nie ma zamiaru uczestniczyć w komisjach wyborczych po to, by znowu nie przypisano mu, że jego powodu dokonano jakichś malwersacji. Nikt nie chce brać na siebie odpowiedzialności, bo często są to zarzuty nieuzasadnione. A jeśli komuś się je przypisze, to trudno potem się z nich oczyścić.
Dotychczas gmina zgłaszała do pracy w komisjach wyborczych osoby powszechnie szanowane, uznawane za wiarygodne. Tylko sporadycznie trafiały się w składach przypadkowi ludzie, którzy nie wykazywali żadnej aktywności.
Ciężar przeprowadzenia wyborów zawsze spadał na osoby aktywne i pracowników Urzędu Gminy, którzy dbali o stronę administracyjną, wiarygodną i precyzyjną dokumentację, o czyste i jasne sprawozdanie i przede o uporządkowanie wszystkich dokumentów po wyborach. - Nie sądzę, by kiedykolwiek pracownik Urzędu Gminy starał się naginać przepisy – podkreśla burmistrz. - Nie słyszałem o zarzutach, które by obciążały pracowników Urzędu Gminy.
Wyborców czeka nowelizacja przepisów związanych z bezpośrednią transmisją z lokali wyborczych. – To byłoby wyrzucenie pieniędzy w błoto – nie ukrywa burmistrz Marcin Majcher. - Transmisje niczego nie przyniosą. A poza tym w wielu miejscowościach są one wręcz niemożliwe wbrew temu, co twierdzą operatorzy. Rzeczowa i sumienna komisja wystarczy i nie są potrzebne dodatkowe nagrania, wydawanie pieniędzy na kamery czy urządzenia rejestrujące.