Na początku podjęliśmy decyzję o kontynuowaniu ubiegłorocznego pomysłu. Wówczas wykonaliśmy wieniec nawiązujący kształtem do logo Światowych Dni Młodzieży, a po dożynkach znalazł się on w sali lekcyjnej poświęconej regionalizmowi – w szkole u „Szylki”.
W tym roku wymyśliłam, że warto zaakcentować stulecie objawień w Fatimie. Grupa dożynkowa zaakceptowała pomysł, więc kupiłyśmy figurkę Matki Bożej, która miała stanowić centrum wieńca. Znalazłam w ogródku piękną lilię, naszkicowałam, powiększyłam, tworząc szablon 1:1, a następnie z żebrowanego drutu „szóstki” tworzyliśmy płatki. Wśród nich miała stać Fatimska Pani.
Nie sposób takich prac podejmować się samemu ani nawet w dużej grupie kobiet, musi być bowiem ktoś z zamiłowaniem do spawania, bo podstawą wieńca jest solidnie i artystycznie wspawany właściwy stelaż. Podjął się tego zadania mój brat – Piotr Buchalski, którego niektórzy znają jako ożarowskiego pasjonata gry na Fletni Pana. Kilka popołudni i można było przystąpić do pracy ze zbożem, którego kłosy ścięłyśmy sierpami jeszcze w czerwcu.
Kolejne popołudniowe spotkania były równie pracowite, co wesołe. Owijanie kiści zboża wokół drucianych konturów na początku wydaje się proste. Pracujemy parami: jedna osoba dokłada kiście, druga – mocno owija je dratwą. Po kilku godzinach mamy znaczną część wieńca i odciski na zgięciach palców. Robimy przerwę na rozmowę i poczęstunek. Degustujemy tegoroczne przetwory, wymieniamy się przepisami oraz pomysłami na przyszłe spotkania. Czas mija miło i przed północą umawiamy się na kolejny dzień. Nazajutrz jest pod górkę. Pomijając zdrętwiałe ręce, napotykamy trudności w postaci blisko przebiegających części, co grozi połamaniem się kłosów. W końcu do dolnej części stelaża mocujemy sześć „pręcików” kwiatu, wykonanych z drutu, gąbki i bibuły. Mocujemy słupek, czyli figurkę i zdobimy pachnącą szafirową lawendą. Jeszcze tylko pytanie, jak zabezpieczyć dzieło przed myszami? ( Jeden snopek przygotowanych kłosów zjadły podczas suszenia się zboża. :)
Wieniec znajduje bezpieczne miejsce na wysokiej szklanej szafce. Wsuwamy uchwyty, osłaniamy przed kurzem i planujemy spotkanie po parafialnych oraz gminnych dożynkach. Nauczeni doświadczeniem z ubiegłego roku, wykonaliśmy wieniec, który zmieści się do dużego bagażnika samochodu osobowego. To strzał w dziesiątkę! Deszcz nie przeszkadza nam w dowiezieniu dzieła do świątyni. Młodzież wniosła wieniec do ożarowskiego kościoła, a w Lasocinie zaniosła go także na plac dożynkowy.
Zwyczaj nakazuje ośpiewanie wieńca. Z uwagi na to, że nasza piosenka mówiła o rolniku szukającym żony, śpiewałam ją z paniami należącymi do koła gospodyń z Wyszmontowa, gdyż te przyśpiewki bardziej pasowały dla kobiet niż nastolatków. W tym miejscu gorąco dziękuję za wspólny śpiew i życzliwość.
Tradycyjnie już na akordeonie przygrywał nam p. Jerzy Koborski, a wieniec wiły panie: Benita Bzduch, Anna Krzemińska, Monika Kurpias, Justyna Tracz oraz ja,
- Bożena Małecka
Zapraszam do obejrzenia zdjęć.