Witam wszystkich internautów przed ekranami komputerów i smartfonów. Jestem delegatem rolniczej społeczności z Gminy Ożarów i chcę Wam wszystkim zakomunikować, że dzieje się rzecz dla nas straszna: odbywa się upadek polskich gospodarstw rodzinnych. Przez nieudolną politykę celną, a w zasadzie jej brak. Wschodnia granica Unii Europejskiej - jak również Polski - została otwarta. Przez co do Polski zaczęły napływać produkty rolno-spożywcze po niskich cenach, bez żadnej kontroli jakościowej jak również ilościowej. Do tego procederu posłużyły takie terminy jak „przenica techniczna” lub „zboże techniczne", które nie podlega żadnym badaniom na zawartość pozostałości środków chemicznych zakazanych w Unii Europejskiej, których polscy rolnicy nie używają już od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat. Tanie zboże o krytycznej jakości rozregulowało rynek, co spowodowało drastyczny spadek cen zbóż i rzepaku. Lecz to nie jedyne zagrożenie, które idzie z zalewem Polski tanim zbożem.
To tak zwane „zboże techniczne" jest kupowane przez młyny, produkujące mąkę z której powstaje chleb, bułki, wyroby cukiernicze i makrony. Kolejnymi firmami kupującymi „zboże techniczne" to tak zwane paszarnie, produkujące pasze dla zwierząt hodowlanych takich jak kury, indyki, świnie i krowy. Samo nasuwa się pytanie: gdzie są polskie służby i jak będzie się czuł polski konsument, po zjedzeniu produktów spożywczych, wykonanych ze zbóż o tak niskiej jakości, z zawartością zakazanych substancji?
My jako rolnicy, chcemy o tej sytuacji głośno mówić i uświadomić polskie społeczeństwo, że interesy rolników i konsumentów są mocno zbieżne w tej sytuacji i powinniśmy razem wywierać presję na jednostki państwowe za to odpowiedzialne.
Kolejnym problemem polskich rolników, jest odklejona od rzeczywistości i przesadnie zbiurokratyzowana polityka rolna Unii Europejskiej. Jednym z wytworów urzędników unijnych, jest tak zwany „Zielony Ład”, który mówi między innymi o tym, że rolnik posiadający gospodarstwo rolne powyżej 10 ha powinien 4% swojego gospodarstwa ugorować. A więc wyłączyć z produkcji rolnej i nie zarabiać na nim. Teraz zadam pytanie otwarte: do czego jeszcze, może posunąć się polityka rolna Unii Europejskiej? Skoro z jednej strony otwiera naszą wschodnią granicę, przez którą zalewają nasz rynek tanie produkty rolno-spożywcze, wyprodukowane przez międzynarodowe holdingi rolne zlokalizowane na Ukrainie, posiadające gospodarstwa rolne o powierzchniach liczonych w dziesiątkach tysięcy hektarów, przez co narażają polskie rolnictwo na gigantyczne straty. Z drugiej zaś strony, wprowadzany jest obowiązek wycofania z produkcji rolnej 4% gruntów w gospodarstwach rolnych powyżej 10 ha. Co też będzie przyczyną zmniejszenia dochodów polskich gospodarstw rodzinnych, które ciężką pracą, mozolnie przez lata, budowały swoją pozycję.
My jako rolnicy, widząc te absurdy w polityce rolnej, narzucanej przez Unię Europejską mówimy kategoryczne NIE! Z tego też powodu rolnicy w całym kraju i Europie protestują i będą protestować przeciwko wyniszczającej rolnictwo polityce unijnej.
My jako rolnicy z gminy Ożarów wzięliśmy w bieżącym roku udział w dwóch protestach, które odbyły się 24 stycznia w mieście Opatów oraz zorganizowaliśmy 9 lutego blokadę przed mostem w Maruszowie. Na protest zjechali rolnicy z powiatu opatowskiego, ostrowieckiego, sandomierskiego, kraśnickiego jak również stalowowolskiego. Protest polegał na ustawieniu traktorów w dwóch szpalerach i zablokowaniu drogi w kierunku mostu w Annopolu, pozostawiliśmy jedynie korytarz życia dla służb ratunkowych i policji. Przepuszczane były również przypadki nagłe.
Nasze podstawowe postulaty to:
STOP DLA NIEKONTROLOWANEGO IMPORTU PRODUKTÓW ROLNYCH
Z UKRAINY I REWIZJA POLITYKI ROLNEJ UNII EUROPEJSKIEJ
W tak dramatycznej dla rolnictwa sytuacji liczymy na zrozumienie naszych działań i poparcie społeczne. Bo przecież walczymy o godny byt dla naszych rodzin i bezpieczną polską żywność.
Paweł Tomaszewski
rolnik z Gminy Ożarów