W październiku i listopadzie organizowane są spotkania kół łowieckich. Odbywają się podsumowania, wyznaczane są plany na przyszły rok.
Na terenie gminy działalność prowadzą aż trzy koła łowieckie, bo występują tu duże obszary leśne, w których nie brakuje dzikiej zwierzyny. Tereny do polowań są tu wyśmienite. Nic dziwnego, że działają tu aż trzy koła łowieckie.
- Współpraca między kołami i gminą układa się dobrze – mówi burmistrz Marcin Majcher. - Nie ma między nami żadnych konfliktów, szkody systematycznie są szacowane. Oczywiście wydajność z hektara jest różna na terenie gminy, w Sobótce może być 10 ton pszenicy z hektara, w Glinianach są 3. To zróżnicowanie też jest brane pod uwagę podczas wyceny szkód.
Koła łowieckie znajdują się w trudnej sytuacji, bo muszą wypłacać wszystkie szkody. Na szczęście w ostatnim czasie są coraz mniejsze. Zdecydowanie zmniejszyła się populacja dzików. Niestety, na naszych obszarach są duże, nawet kilkuhektarowe uprawy kukurydzy, które stają się atrakcyjne dla zwierzyny.
Członkowie kół, mieszkańcy rozumieją tę złożoną sytuację i dokupują niezbędne urządzenia, pastuchy, siatki. Robią wszystko, by nie dochodziło do dużych strat.